MSPO cz. 3 – naukowcy żołnierzom
wrz 2024
Po kilkudziesięciu latach „pokojowej dywidendy” kraje Zachodu znowu zaczynają ponosić wydatki na wojsko. Warto zadbać, by te wydatki nam się opłaciły. Nie tylko bezpośrednio, poprzez skuteczne odstraszanie imperialistów z Kremla, ale i w postaci innowacyjnych produktów. Żeby rzeczy opracowane dla wojska (o ile nie są stricte bronią) trafiały do cywilów, dawały dodatkowy zarobek producentom i nakręcały gospodarczą koniunkturę. I w drugą stronę – żeby wojsko nie wyważało otwartych drzwi i nie opracowywało za grube pieniądze czegoś, co może wziąć prosto z rynku.
Tutaj pojawia się kwestia finansowania nauki i prac badawczo-rozwojowych. Jest to temat, który wymaga od polityków dalekowzroczności. Droga „od pomysłu do przemysłu” trwa zwykle dwie, a nawet trzy kadencje parlamentu. Ten, kto wyłoży pieniądze, nie będzie mógł się pochwalić efektami. Zrobią to jego następcy, a może nawet konkurenci. Ale warto, bo przy wszystkich słabościach polskiej nauki, w krajowych laboratoriach lęgną się ciekawe rzeczy.Na tegorocznym Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego w Kielcach gościliśmy na stoisku Łódzkiego Instytutu Technologicznego, wchodzącego w skład sieci badawczej „Łukaszewicz”. Co może on zaproponować wojsku? Na przykład opatrunki ze specjalnymi polimerami naturalnymi, które szybciej tamują krwotoki, działają bakteriobójczo i przyspieszają naturalne procesy gojenia. Albo nową generację repelentów, które dobrze odstraszają owady, a nie są tak toksyczne, jak tradycyjne środki chemiczne. Co ciekawe, owe biokomponenty pochodzą z czegoś, co dotąd było kwalifikowane jako odpad kuchenny: z pancerzyków krewetek.
Monika Owczarek z Centrum Inżynierii Biomedycznej ŁIT opowiadała nam również o tym, jak jest organizowana współpraca naukowców z wojskiem i czym są tajemnicze poziomy gotowości technologicznej. Rozmawiał Adam Białczak:
Zobacz Galerię
Oczywiście, Łódzki Instytut Technologiczny nie był jedynym wystawcą z obszaru nauki i rozwoju technologii. Inne instytuty, a także fabryczne ośrodki badawczo-rozwojowe, pokazywały równie ciekawe i obiecujące wyroby. Silniki do rakiet, które już niedługo będą w stanie wynieść lekkie satelity na niską orbitę. Stroje maskujące pojedynczego żołnierza w podczerwieni. A także opisaną w poprzednim odcinku naszej relacji sztuczną inteligencję do analizy danych z rozpoznania obrazowego.
Nie każdy nowy wyrób doczeka się masowej produkcji. W nauce i w rozwoju technologii jest wiele ślepych uliczek. Czasami dobre pomysły z laboratoriów nie są w stanie pokonać bariery umasowienia produkcji. Trzeba mieć tego świadomość i wliczyć w koszty – ale inwestowanie w badania to rzecz, która się po prostu opłaca. W dłuższej perspektywie, ale się opłaca.
0 komentarze