Wspólny bilet nie tylko na pociągi, ale i autobusy
lut 2021
W czasie epidemii Polacy odeszli od transportu publicznego i przesiedli się do samochodów. Ale stopniowo wracają, a rząd chce ich do tego powrotu zachęcić lepszymi warunkami podróżowania. Dlatego programy inwestycyjne na kolei zachowują aktualność, mówi się też o łączeniu przewozów kolejowych i autobusowych pod jednym biletem.
Państwo już od dawna inwestuje w kolej. Wydatki w perspektywie kilkunastu lat można liczyć w dziesiątkach miliardów złotych. Kolej uchodzi za najbardziej przyjazny środowisku środek transportu, podkreśla się też jej wygodę. W przeciwieństwie do jazdy samochodem tutaj nie stoi się w korkach i nie trzeba szukać miejsca do parkowania, a czas podróży można zająć pracą, lekturą czy choćby drzemką. Warunkiem jest jednak komfort, stąd wielki program dworcowy, modernizacje linii i zakupy nowego taboru. Przez ostatnie lata wskaźniki przewozów rosły, ale w zeszłym roku przyszła epidemia i pociągi momentalnie opustoszały. Ogromna liczba pasażerów w obawie przed zakażeniem SARS-CoV-2 przesiadła się do samochodów.Co robić, żeby wrócili? Maciej Małecki, sekretarz stanu w ministerstwie aktywów państwowych odpowiedzialny za nadzór nad spółkami kolejowymi, odpowiadał siedleckim dziennikarzom, że rząd będzie robił to samo co do tej pory. Z wirusem się prędzej czy później uporamy, a zalety kolei nie znikną, dlatego wszystkie programy inwestycyjne związane z drogami żelaznymi zachowują aktualność: – Ubiegły rok był wyjątkowy, ale liczę, że po wygraniu z epidemią będziemy mogli cieszyć się unowocześnioną koleją. Modernizacja trwa cały czas i to też jest przygotowanie kolei na powrót pasażerów, na czas, kiedy będzie można z niej już bezpiecznie korzystać.
Ale pociągi nie dojeżdżają wszędzie. Dwa lata temu na Kongresie Rozwoju Kolei w Warszawie wiele mówiono o konieczności lepszej synchronizacji pociągów i autobusów. Chodzi o to, żeby autobusy nie woziły pasażerów po tych samych trasach co pociągi, ale dowoziły ich i odwoziły ze stacji i przystanków do miejscowości położonych poza zasięgiem torów. Za przykład podawano wtedy porozumienie podpisane z kilkoma przewoźnikami autobusowymi przez PKP Intercity. Prezes tej spółki, Marek Chraniuk zwiedzał w środę zakłady Stadler Polska razem z wiceministrem Małeckim. Zapytaliśmy go, co z tego wyszło i czy takich porozumień będzie więcej. – Rzeczywiście mieliśmy takie pilotażowe umowy, dotyczące m.in. Jeleniej Góry. To pomysł na biznes przyszłości, aby rozszerzyć mechanizm wspólnego biletu również na przewoźników autobusowych. Pasażer będzie mógł zarezerwować sobie i opłacić przejazd na całej trasie (również z dużym bagażem czy np. rowerem), płynnie zmieniając środek transportu. PKP Intercity w swoich systemach sprzedaży biletów będzie uwzględniać nie tylko przewoźników autobusowych, ale i lotniczych – odpowiedział Marek Chraniuk.
Tego rodzaju fuzje usług przewozowych popiera również wiceminister aktywów państwowych. – W ubiegłym tygodniu weszło w życie rozporządzenie Rady Ministrów, na mocy którego PKS-y pozostające w gestii ministra aktywów państwowych zostały przekazane pod jurysdykcję PKP S.A. Także po to, by łatwiej było synchronizować transport kolejowy i „ostatnią milę”, czyli transport kołowy. Uzupełniać kolej PKS-ami i odwrotnie – poinformował Maciej Małecki.
Pomysł wspólnego biletu na podróż obejmującą różne środki transportu wygląda zachęcająco. Ale dopasowanie rozkładów jazdy i tras będzie w miarę proste tylko tam, gdzie państwo jest właścicielem firm autobusowych. Z przewoźnikami prywatnymi dogadać się będzie kolejarzom już znacznie trudniej, bo tego typu układy muszą się obu stronom po prostu opłacać. Z punktu widzenia pasażera byłaby to jednak niewątpliwie ogromna wygoda.
AB [MSz]
0 komentarze